poniedziałek, 1 marca 2010

miszmasz

chciałam teatru? mam teatr.
dobra. bo ostatnio się pogubiłam (wow a to nowość). czyli tak... jak to ja zawsze robiłam w trudnych sytuacjach? ah ustalenie stanu faktycznego. Otóż K myśli, że go kocham oraz, że jestem zazdrosna o A, która tyle co w dość dziwaczny sposób rozstała się z rockmanem szowinistą, który to mnie wkurwia i mam serdecznie dosyć jego idiotycznych tekstów oraz rzekomego ślinienia się na mój biust. i to na dodatek w obecności DA? przecież on jest nieśmiały, po co rockman utrudnia mi sytuację publicznie robiąc uwagi tego typu? na dodatek dzwoni On, bo w ten weekend już przyjeżdża. dzisiaj dopiero uświadomiłam sobie, jak szybko czas bez Niego mi minął. było mi tak dziwnie, kiedy dzisiaj zapytał o DA. tak obco i łatwo życie bez Niego wygląda. zwłaszcza po naszej ostatniej rozmowie.

czuję naciski... z każdej strony, K, A, rockman, On i ja po środku. tvn 24. byle nikogo nie zranić, byle nikogo nie skrzywdzić.

a gdzie jestem w tym wszystkim JA? kto patrzy na mnie i moje uczucia? kto respektuje moje zdanie? czuje się jak marionetka.

mam ochotę krzyczeć!!!

dlatego dzisiaj podjęłam decyzję. odpuszczam.


"Czuła się zmieszana, spięta, zła na siebie samą. Nigdy nie dawała się sprowokować. Bardzo wcześnie nauczyła się, że trzeba zachowywać zimną krew i dystans. Jednak tym wariatom udało się ją zawstydzić, zastraszyć, rozwścieczyć, doprowadzić do tego, że miała ochotę ich zabić, dotknąć do żywego słowami, których nigdy wcześniej nie ośmieliłaby się wypowiedzieć.

Może to lekarstwa, jakie jej podano, by wyprowadzić ją ze stanu śpiączki, sprawiły, że stała się wrażliwa i bezbronna. Przecież we wczesnej młodości potrafiła sprostać o wiele gorszym sytuacjom, jednak teraz po raz pierwszy nie potrafiła powstrzymać się od płaczu! Musi stać się znów dawną Weroniką, drwić ze wszystkiego, udawać, że nic nie jest w stanie jej dotknąć, bo ona jest ponad tym wszystkim."

-frag. "Weronika postanawia umrzeć" P.Coelho -

2 komentarze:

  1. pocieszające, że nie tylko ja się tak czuję...
    Chore - być zazdrosną o własną przyjaciółkę -.-'

    Wiesz, chwilami też się czuję jak w teatrze. Tylko ta rola, którą przyszło mi grać nie jest tą wymarzoną.

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie z siłą to jest tak, że raz jest, a raz jej nie ma...
    chwilami wszystko ze mnie ulatuje, jak powietrze z pękniętego balonika.
    ostatnie dni właśnie takie były... teraz chyba próbuję się odbić od dna... tylko jakieś ono takie muliste i trochę w nim grzęznę.
    no ale dam radę, obie damy ;)
    w końcu kobiety są silne :)

    OdpowiedzUsuń