niedziela, 21 marca 2010

kate nash - nicest thing

mam wyrzuty sumienia. dopadł mnie moralniak. żałuje, że postanowiłam się zemścić. współczuję mu i chciałabym to odkręcić. to znaczy... moje serce chciałoby tego. wiedziałam, że tak będzie. rodzi się we mnie ogromna irytacja. jak to możliwe, że znowu widzę tylko swoje błędy? zaczynam go bronić i tłumaczyć jego zachowanie niedojrzałością i nieświadomością życiową.
do reszty mnie popierdoliło.
czasem myślę, że może on naprawdę jest skończonym kretynem. i żal mi samej siebie. dlaczego pozwoliłam mu na tak wiele? dlaczego chowałam łzy i udawałam, że jest świetnie? dlaczego sama zamknęłam się w tej klatce? miłość to nic innego, jak zamknięcie drugiego człowieka w niby złotej klatce. zawsze, kiedy mnie ranił tak bardzo chciałam pamiętać ból, który czułam. by móc go nienawidzić, by przypominać sobie, co mi robił. zawsze tylko go usprawiedliwiałam. teraz też to robię. tłumaczę go przed samą sobą, bo nie wierzę, że ktoś taki mógł zawładnąć moim sercem, umysłem i duszą. wstyd mi przed własnym JA, że jeden z moich najważniejszych życiowych wyborów był błędem, że moja wielka miłość, pierwsza wielka, wieczna miłość, to pomyłka. odczuwam wielki dyskomfort, gdzieś w okolicy lewej piersi. dlaczego ja tak bardzo ufam ludziom? czemu im wierzę i ich idealizuję? zwłaszcza facetów?
mam ochotę zrezygnować z DA. boję się, że będzie to samo. nie wiem czy będę w stanie znieść coś takiego po raz kolejny. nie wiem i nie chcę wiedzieć. wiem jedno. jeśli teraz się wycofam będzie bezpieczniej. bo jeszcze mogę się wycofać. jeszcze nie oszalałam. to wcale nie jest to, czego pragnę. ta decyzja byłaby słuszna i rozsądna. choć nie ukrywam, z pewnością będzie mi bardzo brakować tego specyficznego śmiechu. bo DA śmieję się, jak jakiś gryzoń. zawsze kiedy słyszę jego śmiech, na myśl przychodzą mi wiewiórki z bajek disnay'a albo inne słodkie stwory. bez dwóch zdań jest on słodki. i dość nieporadny. jak to stwierdzili moi przyjaciele, jest "typowy" ,jak dla mnie. nawet ma w sobie jakąś taką lekko metroseksualną manierę, a może to tylko ta nieśmiałość?

"All I know is that you're so nice,
You're the nicest thing I've seen.
I wish that we could give it a go,
See if we could be something."

ta piosenka tak bardzo kojarzy mi się z DA. chciałabym znaleźć w sobie siłę, która nie pozwoli mi się poddać. bo ile można być tchórzem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz