poniedziałek, 18 maja 2009

"TRISTE VERITA " (Smutna Prawda )

wreszcie mam chwilkę, by coś tu wyskrobać. okres matur minął. było strasznie, ale przeżyłam. i tak wiadomo, że aspekt ten pominę w tej notce. wszystko się zmieni. a ja tradycyjnie się tego boję. teraz już nie będzie tak, jak 3 lata temu. od trzech lat nie chodzimy do jednej szkoły, a teraz? a teraz rzuci Go gdzieś w polskę i tyle Go widziałam. może nie powinnam tak pisać. on przecież za wszelką cenę chce utrzymać naszą... no właśnie. jak to zdefiniować... ??? pewnie nawet On tego nie wie. w każdym razie powiedział ostatnio, że "jest uzależniony ode mnie". to takie miłe. ale czy na pewno? przecież i ja jestem uzależniona od Niego. to dość niezdrowe, dla nas obojga. i jak ja sobie poradzę? jak się pozbieram? zostały mi 4 miesiące. a On chce je wykorzystać maxymalnie. tylko jak to odbije się na mnie? wiem, że powinnam to ograniczyć. ale jak? jak do cholery??
nie wiem w ogóle jak interpretować to co się dzieje. znowu tonę w chorych myślach. wszyscy traktują nas jak parę, nawet ci najbliżej nas. a On się tylko uśmiecha. nie rozmawiamy o tym co się dzieje. instynktownie unikam sytuacji sam na sam. staram się mówić mu czego chcę i czego się boję. tylko, że to nadal nie pozwala mi na powiedzenie TEGO najważniejszego. czasem się zastanawiam. czy to miłość? może uroiłam sobie coś, bo nie mogę Go mieć? może jestem przyzwyczajona? to uczucie jest takie irytujące.
no i On już nie jest ten sam, co kiedyś. zmienił się. jest bardziej skryty. i nie wiem, czy to przy mnie czy przy nich jest sobą.

"Wciąż myślę o tym jak ludzie kłamią I choć myślą ze wszystko jest w porządku Jestem smutna bo znam prawdę... A kłamstwo boli mnie jeszcze bardziej. Oczy ludzi są inne. Boje się ich spojrzeń. Oczy te nie są szczere... One kłamią bez mrugnięcia powieką, One uśmiechają się gdy mogą kogoś oszukać One nie są takie jak kiedyś... Serce mówi Triste Verita Smutna Prawda..."

co za paradoks. sama przecież nauczyłam się przeinaczać rzeczywistość. mówić "wszystko ok, nie przejmuj się". a teraz mam wrażenie, że wszyscy grają.

"Życie to teatr"

nie wiem, komu mogę zaufać. teraz już nic nie wiem. wkoło ciągle jakieś kłótnie, pretensje, żale. a ja po protu chce, żeby było dobrze.

po tym wszystkim, co dla Niego zrobiłam, po tych wszystkich intrygach, staraniach, zabieganiach, pozostało mi jedno - być obojętną.

ZNOWU

przynajmniej wtedy działało... i nadal chyba działa, tylko ja się zagalopowałam.
a przecież nigdy nie mogę stracić kontroli. nigdy.

1 komentarz:

  1. Jakoś dziwnie mam wrażenie, że czujemy się podobnie zagubione. Choć sytuacja może nieco inna.
    Też mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży - zarówno u mnie, jak i u ciebie.
    I mam nadzieję, że ten chaos i mętlik to naprawdę tylko chwilowy, ale póki co, od sobotniego wieczoru niezmiennie mnie trzyma...
    :**

    OdpowiedzUsuń