od zawsze przecież nie potrafiłam należycie radzić sobie z emocjami. tymi w środku. te wszystkie myśli. ta skurwysyńska codzienność, której tak bardzo mam dosyć.
dlaczego to zrobiłam? bo musiałam. musiałam poczuć jakąkolwiek ulgę.
bolało, wiesz? bolało tato. bardzo. to pierwszy i ostatni raz kiedy upokorzyłeś mnie tak bardzo. byłeś pijany, wiem. to nie twoja wina. to niczyja wina, że rzeczywistość jest dla nas i naszej rodziny taka, a nie inna. dla mnie to też nie jest łatwe. nigdy ze mną nie rozmawiałeś. nigdy nie chciałeś rozmawiać. bałeś się na pewno. wiem, ja jestem silna. myślicie z mamą, że jeśli o czymś nie mówię, to problemu nie ma. a ja milczę przecież cały czas. i pewnie nie dowiesz się jak bardzo mnie to zabolało. bo tak jest najgorzej. to boli najbardziej - zostać upokorzonym przez kogoś bliskiego.
-
ogarnął mnie szał. nie mogłam płakać. nie mogę płakać. nie mam łez. chciałam zniknąć. tak po prostu, by Wam ulżyło. nadal chcę. i nawet w tej płaszczyźnie jestem słaba. potrzebowałam ulgi. nie mogłam wytrzymać. już tak dawno tego nie robiłam. nie bolało. nigdy nie boli. dlaczego to zrobiłam? ze złości chyba. nienawidzę, kiedy ktoś tak nagle uzurpuje sobie prawo do zadawania mi bólu psychicznego. nikt nie ma takiego prawa.
zrobiłam jak zawsze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz