minął prawie miesiąc, mieszkasz kilka ulic ode mnie, a ja nie mogę Cię spotkać. zabawne. pojawisz się, jak ja nie będę chciała Cię już spotkać, prawda? oczywiście, że tak. bo to będzie takie zabawne.
idę zaraz na spotkanie. na kawę. z mężczyzną. pierwszy raz od nie pamiętam kiedy. i jest mi z tym dziwnie. nie przejmuje się, nie rozmyślam. zwyczajnie idę. idę ze Złym, a i tak myślę czy Cię spotkam. to niesprawiedliwe, ja wiem. ale nic nie jest sprawiedliwe. boję się, że myśleć o Tobie będę już zawsze. choć wcale nie chcę zapomnieć. tylko aż tak pamiętać nie chcę. śnisz mi się, przypominasz się. moja kumpela wrzuciła dziś zdjęcia z wizyty nad stawem. była tam z rodziną. przeglądając te zdjęcia pamiętam jedno, tę barierkę. byliśmy tam. w zeszłe wakacje. robiliśmy sobie zdjęcia Twoim telefonem przy tej właśnie barierce. masz jeszcze te zdjęcia? zeszłe wakacje. spędziliśmy je niczym para, a dziś się nie znamy. ciekawe czy myślisz o mnie czasem. ciekawe czy Ci się śnię.
czy to tak naprawdę dziwne?
to chyba normalne, że czasami chciałabym usłyszeć ciche, ciemne i drżące "tęskniłem, tak cholernie tęskniłem"
ja wiem, że tak nie powinno być.
powinnam zapomnieć, umawiać się, wierzyć w siebie.
przepraszam. nikt nie nauczył mnie, że może być inaczej.
kogo przepraszam? samą siebie. bo sama siebie lubię krzywdzić najbardziej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz