nikt nigdy wcześniej nie zawrócił mi tak w głowie, jak Ty jared.
nie wierzyłam w fascynację od pierwszego wejrzenia.
to było takie niesamowite.
kiedy spotkałam Cię po raz pierwszy, spodobałeś mi się fizycznie. cholernie. paliłeś papierosa i wyglądałeś jak niepokorny chłopiec oblany lukrem.
drugi raz spotkaliśmy się przypadkiem w szkolnym barku.
w życiu, absolutnie przenigdy z nikim nie rozmawiało mi się tak wspaniale. rozumiałeś wszystko to, co chciałam Ci powiedzieć, czytałeś między każdym wersem, rozumiałeś każdy mój sarkazm i tak bardzo mnie polubiłeś.
opowiedziałeś mi o sobie prawie wszystko. śmiałeś się z każdego mojego żartu.
patrzyłeś. tak pięknie na mnie patrzyłeś.
Ty i twoje zawsze białe skarpetki.
zaufałeś mi od razu, zrozumiałeś mnie od razu.
.
rozmawiałam wtedy z Tobą, jakbym znała Cię od zawsze.
pozwoliłeś mi być sobą.
"dlaczego jeszcze nie wpadłaś na kawę?"
polubiłeś mnie mimo odrębnych poglądów, mimo mojego feminizmu.
myślałam o Tobie długo wtedy, wiedziałam jednak, że pewnie już więcej się nie spotkamy.
ale spotkaliśmy się.
i od tamtej pory nie mogę przestać o Tobie myśleć.
cudzy chłopcze, czemu jesteś cudzy do cholery?!!?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz